Pod Zieloną Górą może powstać największa elektrownia solarna w kraju. Taką ofertę złożył Uniwersytetowi Zielonogórskiemu inwestor z branży odnawialnych źródeł energii. Budowę kolejnej farmy słonecznej proponują uczelni Niemcy.
Na razie w Polsce działa tylko kilka elektrowni słonecznych i to o niewielkiej mocy. Biznes do tej pory nie był opłacalny. Koszt wytworzenia prądu z promieniowania słonecznego jest najwyższy ze wszystkich źródeł energii i ponad dwa i pół razu wyższy niż w przypadku farm wiatrowych. Ale sytuacja ma się zmienić wraz z wejściem w życie nowego prawa o odnawialnych źródłach energii. Do jej przyjęcia zobowiązuje Polskę Unia Europejska. Projekt zakłada mocne wsparcie dla farm solarnych. Stąd rosnące w 2011 r. zainteresowanie farmami i przymiarki do budowy tego typu elektrowni w wielu miejscach Polski.
Zapowiedź „słonecznej rewolucji” widać w woj. lubuskim. Ofertę budowy farmy solarnej złożyła rektorowi Uniwersytetu Zielonogórskiego jedna z polskich firm z branży odnawialnych źródeł energii. Firma – jej nazwy UZ nie ujawnia – przygotowuje się do budowy fabryki ogniw fotowoltaicznych w Lubuskiem. A na gruntach uczelni w Nowym Kisielinie chce zbudować elektrownię. Trwają negocjacje. Jak się dowiedzieliśmy, rozmowy są bardzo zaawansowane.
– W środę senat uniwersytetu wydał zgodę na sprzedaż gruntów pod inwestycję. Jest potrzebna, abyśmy mogli uzyskać niezbędne zezwolenie ministerstwa. Poczekamy na nie maksymalnie trzy miesiące. Elektrownia może powstać już w pierwszej połowie przyszłego roku – mówi prof. Tadeusz Kuczyński, rektor UZ.
Farma solarna ma stanąć na terenie Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Powstaje tam strefa aktywności gospodarczej i zespół ośrodków badawczych UZ. Nieopodal 18 ha gruntów pokryją panele słoneczne. Wielkość inwestycji i moc elektrowni (ok. 6 MW) sprawi, że będzie to największa elektrownia fotowoltaiczna w Polsce.
Na razie palmę pierwszeństwa dzierży farma solarna w małopolskich Wierzchosławicach, która działa od niespełna roku. Produkuje prąd z blisko 4,5 tys. paneli słonecznych rozmieszczono na 2 ha, które dają 1 MW mocy. Dochody spółki Energia Wierzchosławice z pierwszego roku działalności mają wynieść blisko 700 tys. zł. Sama elektrownia kosztowała blisko 9 mln zł. W Nowym Kisielinie trzeba będzie wydać kilkadziesiąt milionów.
Inwestor i UZ chcą zawiązać spółkę, która zajmie się z jednej strony sprzedażą słonecznej energii, a z drugiej badaniami nad ogniwami fotowoltaicznymi. Uczelnia da ziemię i naukowców, a inwestor postawi elektrownię. Zyski będą dzielone proporcjonalnie do udziałów w spółce, ale o sposobie podziału uczelnia na razie mówi.
Źródło: wyborcza.biz