Unia Europejska od wielu lat w różnych dokumentach podkreśla, że rozwój energetyki odnawialnej powinien być jednym z wiodących celów polityki państw członkowskich i regionów. Chodzi o to, by miała ona znaczący udział w bilansie energetycznym poszczególnych krajów. To zaś zależy nie tylko od jej dostępności w danym rejonie, ale i od technologii zastosowanej do jej zdobywania i przetwarzania, a następnie od sposobu jej wykorzystania. Wiadomo, że najbardziej energochłonnym sektorem gospodarki jest budownictwo, dlatego europejscy decydenci chętnie wspierają ekologiczne technologie w tym sektorze gospodarki.
Pierwsze ogólne regulacje unijne dotyczące odnawialnych źródeł energii (OZE) ukazały się w roku 1997 w Deklaracji Madryckiej i Białej Księdze Unii Europejskiej (The White Paper for a Community Strategy and Action Plan of the EU Commission) – „Energia dla przyszłości: odnawialne źródła energii”.
W dokumencie tym wskazano na konieczność wzrostu udziału odnawialnych źródeł energii przede wszystkim ze względów środowiskowych, poszanowania energii, a także bezpieczeństwa energetycznego. Postawiono wtedy jako główny cel podwojenie udziału energii odnawialnej w bilansie zużycia energii pierwotnej państw unii z poziomu 6% w 1997 roku do 12% do roku 2010.
Rezolucje i dyrektywy
W 1998 r. Rada Unii Europejskiej potwierdziła powyższy cel w wydanej przez siebie rezolucji (The Resolution of EU Council). W kwietniu 1999 r. Komisja Unii Europejskiej opublikowała dokument roboczy The Working Papers of the Commission w związku z prowadzonymi pracami nad dyrektywą dotyczącą promocji energii elektrycznej wyprodukowanej ze źródeł odnawialnych – „Directive of the European Parliement and of the Council on the promotion of electricity from renewable energy sources in the internal electricity market”. Dokument ten dotyczył istniejących systemów wsparcia, promujących produkcję energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w zliberalizowanych warunkach rynkowych.
W kolejnym istotnym dokumencie polityczno-deklaratywnym, tj. w Zielonej Księdze „Ku europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego” (The EC Green Paper of Energy Supply, 2000), stwierdzono, że gospodarka energetyczna ówczesnej piętnastki krajów Unii Europejskiej jest zależna prawie w 50% od importu paliw i energii. Jednocześnie zaznaczono, że zależność ta może wrosnąć aż do 70% w latach 2020–2025, uwzględniając nowe państwa, które wstąpią do UE. Uznano więc za konieczne wdrażanie energetyki odnawialnej w celu częściowego uniezależnienia się od importu paliw i energii spoza krajów UE.
W roku 2001 Parlament Europejski i Rada przyjęły Dyrektywę 2001/77/EC w sprawie wspierania produkcji na rynku wewnętrznym energii elektrycznej wytwarzanej ze źródeł odnawialnych, wyznaczającą udział energii elektrycznej produkowanej z odnawialnych źródeł energii w całkowitym zużyciu energii elektrycznej we wspólnocie do roku 2010.
Polska w UE a prawo dotyczące OZE
Gdy Polska stała się krajem członkowskim Wspólnoty Europejskiej, pojawiła się potrzeba pełnego dostosowania krajowych regulacji dotyczących OZE do zasad unijnych. Jednak już wcześniej, w 2001 r. wydano w naszym kraju szczegółową krajową regulacją prawną dotyczącą odnawialnych źródeł energii. Było nią rozporządzenie ministra gospodarki z 1999 roku w sprawie obowiązku zakupu energii elektrycznej i ciepła ze źródeł niekonwencjonalnych oraz zakresu tego obowiązku (Dz. U. z 1999 r. Nr 13, poz. 119). Na jego podstawie spółki dystrybucyjne miały obowiązek zakupu całkowitej produkcji energii ze wszystkich źródeł odnawialnych (OZE) przyłączonych do ich sieci, po najwyższej cenie energii elektrycznej zawartej w taryfie danej spółki.
W 2005 r. natomiast została uchwalona ustawa o zmianie ustawy Prawo energetyczne oraz ustawy Prawo ochrony środowiska, która doprowadziła do istotnych zmian, korzystnych dla podsektora odnawialnych źródeł energii elektrycznej. Najbardziej istotną zmianą było umożliwienie sprzedaży świadectw pochodzenia, będących dokumentami potwierdzającymi wytworzenie określonej ilości energii elektrycznej w źródle odnawialnym, niezależnie od sprzedaży energii elektrycznej. Towarzyszyło temu nałożenie na przedsiębiorstwa energetyczne, sprzedające energię elektryczną odbiorcom końcowym, zakupu energii elektrycznej wytworzonej z OZE. Wszystko to miało pomóc w osiągnięciu przez Polskę do 2010 r. 7,5-procentowego udziału energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w całkowitym bilansie zużycia energii elektrycznej.
Kraje UE patrzą na dyrektywę z 2009 roku
W 2002 r. została przyjęta Dyrektywa 2002/91/EC w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Dokument ten powstał w związku z koniecznością znacznego zmniejszenia energochłonności budownictwa, odpowiedzialnego za 40% zużycia energii finalnej w krajach Unii Europejskiej (najbardziej energochłonny sektor gospodarki europejskiej), a w konsekwencji odpowiednio wysokiego zanieczyszczenia środowiska. Była ona pierwszym dokumentem europejskim uwzględniającym konieczność wspierania produkcji i wykorzystania ciepła z OZE i podkreśla rolę energii promieniowania słonecznego w zastosowaniach w budownictwie.
Dziś jednak najważniejszym dokumentem, na podstawie którego kraje członkowskie UE kształtują swą politykę dotycząca OZE, jest Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/28/WE z 23 kwietnia 2009 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych. Dokument ten określa wspólne ramy dla państw członkowskich w zakresie promowania stosowania energii z OZE, jak również wyznacza obowiązkowe krajowe cele dotyczące udziału energii z OZE w zużyciu finalnym brutto energii ogółem.
Polska docelowo ma osiągnąć udział energii odnawialnej w końcowym zużyciu brutto energii na poziomie 15% w 2020 roku. Udział dla Polski kształtuje się poniżej wytyczonego średniego celu dla całej Unii Europejskiej, niemniej oznacza to dla Polski konieczność jego podwojenia w stosunku do 2005 r. Dyrektywa określa również ścieżkę dojścia do osiągnięcia wyznaczonego indywidualnego celu poprzez wytyczenie minimalnego orientacyjnego kursu udziału energii z OZE w całkowitym finalnym zużyciu energii brutto w latach 2011–2018. Dla Polski udział ten wynosi 8,8% w latach 2011–2012, 9,5% w latach 2013–2014, by wzrosnąć do 10,7% w latach 2015-2016 i osiągnąć poziom 12,3% w latach 2017–2018.
Rząd pełen optymizmu
Obecnie szacuje się, że ten wskaźnik w naszym kraju kształtuje się na poziomie 7%, co oznacza, że w ciągu dziewięciu lat trzeba będzie go podwoić. Według rządu jest to jednak zadanie wykonalne. – Do 2020 roku 15% energii elektrycznej będziemy w Polsce produkować ze źródeł odnawialnych – zadeklarował wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, kiedy 12 kwietnia 2011 r. Rada Ministrów przyjęła opracowany przez jego resort dokument „Raport określający cele w zakresie udziału energii elektrycznej wytwarzanej w odnawialnych źródłach energii”.
– Systematycznie zwiększamy produkcję energii elektrycznej ze źródeł wykorzystujących energię biomasy i wiatru – powiedział wicepremier Pawlak. – Przyczynia się do tego także mechanizm tzw. zielonych certyfikatów, który stworzył korzystne warunki dla inwestycji w odnawialne źródła energii.
Zdaniem szefa resortu gospodarki mechanizm ten sprzyja optymalnemu rozwojowi OZE i konkurencji w tej dziedzinie. – Rozdzielając świadectwa pochodzenia energii elektrycznej wytworzonej ze źródeł odnawialnych, umożliwiliśmy obrót nimi na giełdzie – wyjaśnił wicepremier Pawlak.
– Chcemy zachęcić przedsiębiorców do wykorzystywania OZE, dlatego o 50% obniżyliśmy koszty przyłączenia do sieci źródeł odnawialnych – powiedział wicepremier Pawlak. – Zwolniliśmy także przedsiębiorstwa energetyczne wytwarzające energię elektryczną z OZE o mocy poniżej 5 MW z opłat za udzielenie koncesji oraz związanych z uzyskaniem i rejestracją świadectw pochodzenia.
W opinii wicepremiera Waldemara Pawlaka bardzo istotnym elementem wsparcia jest również zwolnienie z podatku akcyzowego energii wytworzonej z OZE.
Wizja futurologa
Gorącym zwolennikiem europejskich działań promujących energię ze źródeł odnawialnych jest ekonomista i futurolog Jeremy Rifkin, który jest m.in. autorem książki „Europejskie marzenie. Jak europejska wizja przyszłości zaćmiewa American Dream”. Przekonuje on, że – podobnie jak to ma miejsce w Internecie – można zorganizować zdecentralizowany system wytwarzania i dystrybucji energii odnawialnej w świecie. To właśnie odnawialna energia z takich źródeł, jak słońce, wiatr, biomasa, woda czy fale oceanu będzie filarem trzeciej rewolucji przemysłowej.
– Będziemy więc już wkrótce masowo stawiać budynki, które same wyprodukują ze źródeł odnawialnych energię na swe potrzeby – a dziś to właśnie budynki konsumują 30–40% wytworzonej energii. Jednak to nie wszystko, budynki będą mogły odgrywać taką rolę, jak dziś pojedyncze komputery w Internecie i same stać się sprzedawcami tej części energii, której nie wykorzystają na swoje potrzeby. W ciągu najbliższych 25 lat miliony budynków: domy, biura, sklepy, hale przemysłowe – będą przekształcane w małe elektrownie. Handel energią będzie się odbywać między nimi trochę na takiej zasadzie, na jakiej dziś internauci wymieniają się plikami w sieciach peer to peer – snuje swą wizję Rifkin.
Zrównoważone budownictwo
To jednak dopiero pieśń przyszłości. Dziś mówi się raczej o koncepcji budownictwa ekologicznego czy zrównoważonego. Głównym celem tej idei jest ograniczenie negatywnego wpływu budynków na środowisko naturalne oraz zdrowie człowieka. Niemniej w koncepcji tej podkreśla się coraz bardziej konieczność wykorzystania odnawialnych źródeł energii, takich jak: energia słoneczna, techniki fotowoltaiczne, wykorzystanie drzew i roślin przez tworzenie zielonych dachów, ogrodów deszczowych, m.in. po to, by zapobiec odpływowi deszczówki. Inną popularną techniką jest użycie przepuszczalnego betonu zamiast tradycyjnego betonu lub asfaltu w celu uzupełnienia zasobów wody gruntowej.
Duży nacisk kładziony jest na minimalizację wskaźników energochłonności eksploatacyjnej budynków. Dlatego w koncepcji zrównoważonego budownictwa zwraca się uwagę na lokalizację budynku, jego kształt czy usytuowanie pomieszczeń w zależności od ich funkcji i czasu użytkowania. Już samo odpowiednie ustawienie budynku względem stron świata i możliwie najlepsze wykorzystanie światła naturalnego może znacznie zmniejszyć zużycie energii oraz pozwala efektywniej wykorzystać energię słoneczną.
– W ekologię warto zainwestować już na początkowym etapie budowy obiektu, bowiem duży wkład finansowy, jaki trzeba włożyć w budowę ekodomu z każdym rokiem jego użytkowania będzie się zwracał – mówi Monika Baran, specjalista ds. marketingu firmy architektonicznej Archeton.
Firma ta wskazuje, że redukcja kosztów utrzymania w budynkach ekologicznych może sięgnąć 25–50% zużycia energii i 40% zużycia wody. Ponadto obiekty wybudowane przy wykorzystaniu ekologicznych materiałów są po prostu zdrowsze dla ich użytkowników.
Cenne certyfikaty
Wiele krajów stworzyło metodologie oceny budynków pod kątem ich ekologiczności. Dwa najważniejsze systemy weryfikacji to amerykański LEED (The Leadership in Energy and Environmental Design) oraz brytyjski BREEAM (Building Research Establishment Enviromental Assessment Method). Kryteria brane pod uwagę przez ekspertów przyznających tego typu certyfikaty wiele mówią, co jest ważne w ekologicznym budownictwie.
Pierwszy z wymienionych systemów weryfikacji stworzony został w 1993 r. w celu promowania i ciągłego podkreślania idei zielonego budownictwa. Uhonorowanie takim certyfikatem jest dowodem, że dany obiekt w pełni może zasługiwać na miano przyjaznego środowisku, a co za tym idzie może oficjalnie być nazywany „zielonym budynkiem”. Uzyskanie go jednak nie jest takie łatwe, bowiem określony obiekt jest poddawany skrupulatnej ocenie Rady Zielonego Budownictwa pod względem sześciu kryteriów: czy obiekt jest bezpieczny dla środowiska, wydajności zużycia wody, zużycia energii, zastosowanych materiałów i zasobów naturalnych, proekologiczności wnętrza obiektu oraz innowacyjności i rozwiązania projektowego. W zależności od liczby uzyskanych punktów w każdej z wyżej wymienionych kategorii można mówić o srebrnym, złotym lub platynowym certyfikacie LEED. W Polsce mamy kilka budynków mogących poszczycić się tym certyfikatem, np. biurowiec Deloitte House w Warszawie czy oddział Deutsche Bank PBC w Warszawie.
Z kolei brytyjski BREEAM to certyfikat oceny wpływu budownictwa na środowisko wydawany przez BRE Global Ltd. Poza Wielką Brytanią do oceny budynków używa się BREEAM w wersji międzynarodowej. Metodę tę można dostosować do oceny każdego projektu w dowolnym miejscu na świecie. Obiekt jest poddawany ocenie punktowej w ośmiu kategoriach: zarządzanie, zdrowie i dobrostan, energia, transport, woda, materiały, wykorzystanie terenu i ekologia, zanieczyszczenie. Liczba punktów w każdej kategorii daje wynik, na podstawie którego dokonuje się oceny projektu lub budynku (w przypadku, gdy ocenę przeprowadza się po jego wybudowaniu). Następnie punkty są sumowane, dając łączny wynik składający się na ocenę dostateczną, dobrą, bardzo dobrą lub doskonałą. W Polsce obiektem, który uzyskał certyfikat BREEAM z notą bardzo dobrą, jest kompleks biurowo–konferencyjny Trinity Park III w Warszawie.
Solary na fali
W Polsce widoczny jest wzrost zainteresowania wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii do ogrzewania domu. Dowodem na to może być choćby rosnąca liczba firm oferujących instalację specjalnych urządzeń, które umożliwiają akumulację energii ze słońca czy wiatru.
I choć pod względem warunków klimatycznych Polska to nie Hiszpania czy Włochy, energetyka słoneczna rozwija się najszybciej ze wszystkich dostępnych odnawialnych źródeł energii. Tak przynajmniej wynika z badań Instytutu Energii Odnawialnej), który oszacował, że w 2009 r. sprzedaż kolektorów solarnych w naszym kraju zwiększyła się o 11% w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Według IEO ze sprzedanych w 2009 r. w naszym kraju 144 tys. m2 solarów blisko połowa trafiła do mieszkańców Małopolski, Śląska i Podkarpacia. Ogółem na koniec 2009 r. powierzchnia zainstalowana wynosiła 510 tys. m2. Zainteresowanie instalacjami solarnymi rośnie, mimo że fachowcy twierdzą, iż w polskich warunkach nie ma co liczyć na ogrzanie domu przez cały rok energią słoneczną, ta inwestycja zwraca jednak się po 7–10 latach. Funkcjonowanie kolektorów słonecznych polega na konwersji energii promieniowania słonecznego na energię cieplną nośnika ciepła, którym może być ciecz lub gaz.
– Do integracji z kolektorami słonecznymi może być wykorzystywana pompa ciepła, która przetłacza ciepło pobrane z powietrza lub ziemi czy wód gruntowych do zbiornika z wodą, tzw. bufora, dodatkowo dogrzewając tam wodę ogrzewaną poprzez kolektory słoneczne. W ten sposób można zwiększyć ilość ciepła otrzymywanego z kolektorów – mówi Anna Macina z firmy Archeton. Aby system funkcjonował skutecznie i wydajnie, konieczna jest odpowiednia lokalizacja budynku oraz właściwy wybór projektu domu.
Niewątpliwie w upowszechnianiu energetyki słonecznej w Polsce pomagają dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej czy dofinansowanie z funduszy europejskich. Przykładem może tu być Elbląg. W przyszłym roku w powiecie elbląskim powstanie sześć instalacji solarnych w sześciu obiektach użyteczności publicznej. Samorząd na ten cel pozyskał ponad 2,2 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007–2013. W sumie w obiektach zostaną zamontowane 293 panele słoneczne o łącznej powierzchni ponad 615 m2. Nowe konstrukcje powstaną w Domu Pomocy Społecznej w Tolkmicku, Zakładzie Aktywności Zawodowej w Kamionku Wielkim, Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Kamionku Wielkim, Domu Pomocy w Rangórach, Domu Pomocy Społecznej we Władysławowie, a także w Zespole Szkół Ekonomicznych i Technicznych w Pasłęku.
Całkowity koszt projektu oszacowano na prawie 2,8 mln zł. Dofinansowanie podpisane z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007–2013 wynosi ponad 2,2 mln zł.
Co to jest energia odnawialna?
Zgodnie z prawem energetycznym OZE to źródło wykorzystujące w procesie przetwarzania energię wiatru, promieniowania słonecznego, geotermalną, fal, prądów i pływów morskich, spadku rzek oraz energię pozyskiwaną z biomasy, biogazu wysypiskowego, a także biogazu powstałego w procesach odprowadzania lub oczyszczania ścieków albo rozkładu składowanych szczątków roślinnych i zwierzęcych. Tylko energia wyprodukowana w jeden z powyższych sposobów zapewnia korzystanie z mechanizmów wspierania określonych przez prawo energetyczne i inne odpowiednie rozporządzenia.
O czym warto pamiętać przed instalacją kolektorów słonecznych
- Istotny jest wybór instalatora z odpowiednim doświadczeniem.
- Należy zamówić projekt instalacji słonecznej.
- Montaż trzeba planować w okresie wiosenno-letnim.
- Gwarancja na kolektory płaskie trwa do 12 lat, a na próżniowe od 2 do 10 lat
Źródło: Instytut Energii Odnawialnej
Autor: Marek Jaœlan