Specyfika i bezpieczeństwo instalacji inteligentnych dla budownictwa indywidualnego

sex videos
bigtitted milf teases before getting banged. pornxvideos247 bigtit milf blows neighbours big black cock.
hot sex videos a fat girl in red pantyhose jumps on a black rubber dick.

Instalacje IB (Inteligentny Budynek) przeznaczone do domów jednorodzinnych ID (Inteligentny Dom) mogą być zbudowane w oparciu o te same urządzenia sterujące, jednak mają zupełnie inną specyfikę. Różnice pojawiają się od początkowej fazy przedstawiania klientowi możliwości produktu, na usługach konserwacji, serwisu i posprzedażowych skończywszy.

Pierwsze różnice pojawiają się na etapie rozważań funkcjonalności. O ile w przypadku IB tworzona instalacja jest budowana w jakimś ściśle określonym celu (zazwyczaj wspierają zarządzanie budynkiem i mają na celu generować oszczędności dla w miarę precyzyjnie określonego sposobu użytkowania budynku), o tyle instalacje ID w większym stopniu muszą spełniać oczekiwania emocjonalnie związanego z domem użytkownika. Abstrahując od czysto intencjonalnych różnic procesu inwestycyjnego zleceniodawcy instytucjonalnego, od inwestora prywatnego, chciałbym uczulić na kilka różnicujących cech inteligentnych systemów w aspekcie: sposobu wdrażania, dostępu do serwisu, i nadmiarowości funkcji ID.

Jedna z różnic między IB a ID polega na tym, że często instalator systemu ID jest w stanie w 100% objąć wszystkie aspekty danej instalacji. Co prawda wymaga to wielkiej intuicji (nie można być specjalistą od wszystkiego), to jednak doświadczenie i umiejętność połączenia wielu elementów instalacji domowych pozwala na osiągnięcie efektu bardzo ciekawej i głębokiej integracji. 

Projektanci IB mają znacznie mniejsze możliwości zapanowania nad wszystkim w każdym szczególe. Znacznie więcej energii w dużych instalacjach zajmuje weryfikacja, czy stworzona infrastruktura zapewni osiągnięcie celów priorytetowych (zakontraktowanych), a pogłębianie i sugerowanie rozwiązań spoza specyfikacji jest o wiele trudniejsze, a nawet szkodliwe, bo mogące wprowadzić powikłania, których konsekwencje znacznie bardziej zaszkodzą (straty finansowe, opóźnienia), niż ewentualne zyski (marka, kolejne duże zlecenia). Umowy karne w przypadku instalacji ID to rzadkość i o ile jest się biegłym instalatorem, to klient z wielką dumą będzie głosił o talencie instalatora (reklama), który z sukcesem zaproponował i zrealizował bardzo ciekawe funkcje.

Instalator, który wyprzedza doświadczeniem potrzeby klienta, wie, że jeszcze długo po podpisaniu protokołu odbioru będzie miał kontakt z klientem i stanie się nadwornym inżynierem domu. Należy wziąć pod uwagę, że zarówno IB i ID należy konserwować (usługi abonamentowe), czasami modyfikować (usługi dodatkowe) i serwisować. O ile czynności typowe należą do przyjemniejszej części obsługi klienta, bo nie mają statusu pilnego (i realizuje się je zazwyczaj w terminach dogodnych czy wręcz ewentualnego przestoju), o tyle serwis źle opracowanej instalacji ID może być źródłem wielu nerwów i niezadowolenia. Projektując nasze urządzenia, mieliśmy na celu stworzenie rozwiązań łączących sprzeczne idee swobody programowania (programowo rozwiązanie centralne) z bezpieczeństwem komfortu użytkownika (problem techniczny nie dotyka pierwszoplanowych zadań instalacji elektrycznej). Taka strategia pozwala ewentualną nawet najcięższą awarię systemu sprowadzić do roli usterki, którą należy naprawić, ale nie wprowadza instalacji w sytuację typu „nie działa nic – gdzie są świeczki?”. Ważne jest, by firma instalacyjna w świadomy sposób posługiwała się specyfiką bezpieczeństwa danego rozwiązania oraz by stosowane produkty wychodziły naprzeciw takim problemom. W przypadku IB trudno sobie wyobrazić, by nie było niemalże etatowych służb technicznych, czy w przypadku najbardziej odpowiedzialnych zadań powielonej infrastruktury.

Idąc dalej, zasadniczą różnicą między IB a ID jest identyfikacja użytkownika i jego potrzeb. W przypadku IB nie ma aż tak za zaangażowanych użytkowników, jak w przypadku ID. Często jest tak, że w budynkach publicznych cała automatyka jest sprowadzona do roli w tle działających urządzeń, których pierwszoplanową rolą jest zapewnienie niczego nieświadomym użytkownikom (np. pracownikom biurowym) komfortu pracy w postaci optymalnych energetycznie ustawień klimatyzacji, ciepła, jakości powietrza, oświetlenia itp. Przy tym przeważnie oddala się od użytkowników możliwości manipulacji tymi podsystemami. 

W systemach typu ID zazwyczaj oprócz funkcji działających „w tle” dochodzi mnóstwo funkcji, które mają być automatycznym udogodnieniem spotykanym niemal w każdym elemencie ID. Jest to znacząca komplikacja z punktu widzenia życiowych, nie zawsze przewidywalnych sytuacji. Wyobraźmy sobie sytuację, w której system zgodnie z programem zamyka wszystkie rolety domu i uzbraja nocną partycję systemu alarmowego podczas wieczornego barbecue. W zależności o reakcji gospodarza cała sytuacja może się obrócić w żart, ale może też go wprowadzić w zakłopotanie czy nawet śmieszność. 

W związku z często spotykaną nadmiarowością funkcji ID należy zawsze pamiętać o skutkach ubocznych programów automatyki w świetle dynamicznie zmieniających się sytuacji w domu. IB pod względem programowym nie jest nudny, ale ma znacznie stabilniejsze warunki do obsługi setki czy tysiąca everymanów.

IB i ID różni również stopień specjalizacji urządzeń sterujących i dostępnych technologii. W zaawansowanych IB można rozpoznać rozproszenie zadań na wiele wyspecjalizowanych podsystemów. Specjalizacja pozwala na wyrafinowane pod względem technologicznym realizacje systemów oświetlenia czy ogrzewania, kontroli dostępu itd. oraz zachowanie specyficznie branżowych warunków bezpieczeństwa dla każdego z podsystemów. Integrowanie może odbywać się poprzez dedykowane interfejsy zarządzania. W ID chcąc osiągnąć nominalny stopień spójności, należy opierać się na zasadzie kompatybilności rozwiązań (zazwyczaj ograniczające do konkretnego producenta czy technologii w sferze systemu zarządzającego), ponieważ trudno sobie wyobrazić, aby w budowę domu jednorodzinnego angażować również zespół programistów i sztabu inżynierów aplikacyjnych.

Jednym z ciekawszych problemów ID jest spostrzeganie branży inteligentnych instalacji przez inwestorów. Świadomość możliwości, oczekiwań czy samej idei ID potrafi być skrajnie różna. Zasadniczo im większa wrażliwość cenowa inwestora, tym pojęcie ID staje się szersze. Jak się okazuje, można w pełni „zadowolić” inwestora przy pomocy kilku usprawnień opartych na instalacyjnych przekaźników bistabilnych i np. wielokanałowej radiolinii. Istnieje również szereg rozwiązań markowych ideą ID opierających się głównie o funkcje  manipulacji (grupowe włączniki) i harmonogramów co jest raczej  dopiero przedsmakiem idei ID. 

Jako producent wychodzimy z założenia, że o ID, można mówić dopiero, gdy najistotniejsze funkcje wykonują się samodzielnie z uwzględnieniem bieżących warunków panujących w domu i mogą na nie składać się informacje pochodzące z każdego elementu objętego przez system. Stan partycji alarmowej, poziom nasłonecznienia, pora dnia, dzień tygodnia, aktywność „instalacyjna” użytkowników, aktywność czujników, urządzeń, czy nawet wywołanie z bramki wideodomofonu mogą implikować reakcją w postaci jakiegoś scenariusza, zaniechania innego scenariusza, komunikatów SMS, dźwięków i wielu innych zaprogramowanych zachowań. Dopiero konglomerat odpowiednio przygotowanej infrastruktury i oprogramowanie funkcji jest w stanie zaowocować synergią funkcji sprzyjających wygodzie, bezpieczeństwu i optymalizacji kosztów utrzymania budynku. Właściwie to pod tym względem IB i ID są w założeniach bliźniacze, ale od strony wykonawczej rozbieżności między funkcjami IB i ID bywają znaczące.

Jak wcześniej wspomniałem użytkownik ID, różni się od everymena pracującego w IB. Przede wszystkim różnice są widoczne z perspektywy stosunku emocjonalnego, i co za tym idzie użytkowego. Pewne uproszczenia i narzucone przez zarządce (raczej integratora w porozumieniu z zarządcą) IB własności systemu, pomimo całej racjonalności są zupełnie nie do przyjęcia w budynkach ID. Ograniczenia służące konkretnemu celowi w miejscu, w którym się pracuje, są zazwyczaj obojętne, chyba, że przeszkadzają w wykonywanej pracy. W ID ograniczenie manipulacji tworzy sytuację bezsilności wobec bezdusznej, oplatającej dom automatyki, nawet gdy jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe. Paradoksem tej sytuacji jest fakt, że takiego dyskomfortu nie odczuwają użytkownicy klasycznych instalacji, którzy są nie świadomi możliwości omawianych rozwiązań. Pocieszające ze względu na rozwój branży jest to, że dramatycznie wrasta niezadowolenie użytkownika klasycznej instalacji, gdy przy okazji będzie miał możliwość bliżej przyjrzeć się fachowo wykonanym systemom ID.

Ograniczenia manipulacji i kompetencji charakterystyczne dla systemów IB, mają swój przeciwny wyraz w rozbudowanych technologiach manipulacji systemów ID. Oczywiście dostarczane funkcje manipulacji z poziomu komputera, przycisków programowalnych, pilotów radiowych, pilotów podczerwieni, internetu, paneli dotykowych, tabletów i GSM, nie mogą być zagrożeniem dla integralności całego systemu, to sposób ich użytkowania może rażąco przeczyć idei zielonych technologii, do jakich należy IB i ID.

Coraz ciekawszym trendem w rozwoju ID, który prawdopodobnie nigdy dostatecznie się nie rozwinie w systemach IB, jest poszerzenie kompetencji użytkownika o dostęp do konfiguracji systemu. Problematyka ta jest niezwykle delikatna i nastręcza wiele problemów z zakresu bezpieczeństwa, funkcjonalności, a nawet stabilności ID. Jednak dla systemów ID dostęp do ustawień ma jedno bardzo ważne uzasadnienie. Inwestorzy nie chcą czuć pełnej zależności (znów emocjonalny stosunek użytkownika ID) w kwestiach kompetencji od jednej firmy instalacyjnej, czy w ogóle od tego typu usług. Być może nigdy to nie będzie przydatne, ale właściciele chcą mieć poczucie, że mogą się zdać w tych sprawach na intuicję osoby, do której najczęściej zwracają się w przypadku zwykłych życiowych sytuacji, gdy jakikolwiek hardware lub software postanowi sprzeciwić się ich woli.

Zwykle im bardziej ograniczony system od strony możliwości programowych, tym łatwiej skonstruować interfejs odpowiedni dla w miarę dobrze czującego się w nowoczesnych technologiach konsumenta. Z drugiej jednak strony nawet najbardziej wyrafinowany system automatyki nie będzie w pełni funkcjonalny, jeśli dostarczone przez producenta oprogramowanie nie będzie intuicyjne, a tworzenie programów nie będzie się dało łatwo zmodyfikować i przetestować. W takich wypadkach prawdopodobnie kilka nieudanych prób zniechęci nawet biegłego instalatora do poszukiwania ukrytej w urządzeniach „inteligencji” i system będzie się opierał tylko na prostych, łatwych i banalnych funkcjach. Może to doprowadzić do sytuacji, w której kosztowna technologia będzie miała niską wartość użytkową sprowadzając działanie kilkudziesięciu mikrokontrolerów do roli instalacyjnego przekaźnika bistabilnego.

W proponowanym przez nas systemie Nexo strategiczną decyzją było oddzielenie funkcji konfiguracji sprzętu i systemu alarmowego (serwis) od części programowej odpowiedzialnej za pracę programów automatyki (administracja). W ten sposób została odseparowana ważna część dotycząca bezpieczeństwa i stabilności systemu od funkcji, które nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla majątku, czy kosztownych szkód w razie popełniania błędu. Jednak zawsze trzeba brać pod uwagę, że taka zasada bezpiecznej automatyki działa tylko w przypadku rygorystycznego przestrzegania przez instalatora zasady, że przy integracji nie wolno zerwać integralności funkcjonowania podsystemów peryferyjnych (automatyka bramowa, system rekuperacji, klimatyzacji, piece itp.).

Oddzielenie serwisu i administratora pozwala po zaprogramowaniu i beck’upie ustawień na przekazanie podczas odbioru instalajcji haseł dostępowych inwestorowi. To, czy inwestor będzie oczarowany możliwościami i łatwością programowania w Nexo, czy wręcz zupełnie uzna interfejs za skomplikowany i niezrozumiały przeważnie zależy od indywidualnych predyspozycji. Uznajemy za satysfakcjonujące, gdy mamy informacje z rynku od instalatorów, że nastolatek lub dentysta potrafi zaprogramować nowe, niekoniecznie skomplikowane, ale użyteczne funkcje. Z drugiej strony trafiają się zapytania instalatorów o sugestie, jak najskuteczniej przeprowadzić dany algorytm, ale już na bardzo ciekawym i satysfakcjonującym poziomie. Świadczy to o tym, że lubią skomplikowane zagadnienia i od nich nie uciekają, mówiąc inwestorom, że się „nie da”.

Ostatnim ważnym aspektem różnicującym ID i IB jest podejście do designu elementów widocznych. Pożądana w IB „wandaloodporoność” jest raczej wypierana na rzecz elegancji i miłego dla oka, pasującego do domowych wnętrz wyglądu urządzeń ID. Dotyczy to nie tylko różnego typu manipulatorów, przycisków programowalnych, ale również czujników ruchu, wilgotności i temperatury. W jakiś sposób design pozytywnie stymuluje wzrost zainteresowania systemami ID. Niejednokrotnie ważnym czynnikiem zakupu była możliwość kompresowania ilości klasycznego „białego osprzętu”, który w newralgicznych punktach domu realizowany był przez duże, przerośnięte do granic możliwości systemy ramkowe. Oczywiście obecność osobnych manipulatorów do różnych podsystemów (rekuperacja, klimatyzacja, rolety, ogrzewanie, alarm), pochodzących od różnych producentów, o wątpliwych walorach estetycznych, zazwyczaj montowanych natynkowo jest w stanie być na tyle odstręczająca, że chętnie funkcje użytkowe tych manipulatorów przenoszone są na jeden montowany podtynkowo panel dotykowy.

Autor: Paweł Irek

fuqvids.com
top xxx
crazy freshmeat voyeur for bangbus.tamil porn