„Morska energetyka wiatrowa, to źródło energii, które bardzo dobrze wpasowuje się do naszego miksu energetycznego, dlatego Orlen podjął prace, na podstawie których będzie mogła być podjęta decyzja budowy farm wiatrowych na Bałtyku” – powiedział na Forum Ekonomicznym w Krynicy Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki z PKN Orlen S.A.
Dyrektor Dybowski brał udział w panelu dyskusyjnym poświęconym morskiej energetyce wiatrowej. „Decyzje inwestycyjne nie zostały jeszcze podjęte, ale analizujemy projekt MEW. Uważamy, że to właściwy, najlepszy kierunek rozwoju rynku odnawialnych źródeł energii w Polsce. Robimy pierwsze analizy, badania środowiskowe. Posiadamy koncesje, czyli pozwolenie na budowę sztucznych wysp, które pozwalają na wybudowanie wiatraków o mocy 1200 megawatów” – powiedział Dybowski.
Istniejące już technologie pozwalają budować wiatraki o mocy 6-8 megawatów, ale Orlen śledzi na bieżąco nowe rozwiązania, dzięki którym powstają turbiny ponad 10 megawatowe.
„Morska energetyka wiatrowa, tak jak lądowa, jest jednym z najtańszych odnawialnych źródeł energii. Przy produkcji prądu nie ma emisji szkodliwych substancji” – mówiła na wspomnianym panelu Monika Morawiecka, prezes Zarządu PGE Baltica. Według niej, nadszedł właśnie moment, kiedy energetyka wiatrowa staje się w końcu opłacalna, a przez to atrakcyjna ekonomicznie. „Jeszcze do niedawna nie było nas stać na ten rodzaj energii. Teraz musimy się zastanowić nad tym jak, a nie czy, w to wejść” – mówiła prezes Morawiecka.
W opinii dyrektora Dybowskiego inwestycje Orlenu w morską energetykę wiatrową, spowodują powstanie nowej dziedziny gospodarki. Zgadza się z nim poseł Zbigniew Gryglas, który również brał udział w panelu. „To impuls do stworzenia całkiem nowej branży. W zasadzie ona już funkcjonuje, chociaż nie zamówiliśmy jeszcze żadnej farmy wiatrowej, ani jej nie zbudowaliśmy. Polskie firmy są bardzo aktywne na rynku, oferując rozmaite urządzenia związane z budowaniem wiatraków” – mówił poseł Gryglas.
Przedstawiciel Orlenu szacuje, że wybudowanie morskich elektrowni wiatrowych o mocy 1200 megawatów, wymaga inwestycji rządu kilkunastu miliardów złotych. „Zakładamy jednak, że w związku z rozwojem technologii ceny jednostkowe uzyskania megawata będą szły w dół” – powiedział dyrektor Dybowski.
Budowa morskiej farmy wiatrowej odbywać się będzie z pełnym poszanowaniem środowiska naturalnego. „Obszar, na którym chcemy postawić farmę, zostanie przebadany. Sprawdzimy, czy nie przebiegają tam szlaki migracji ptaków, nietoperzy, czy nie żyją tam ssaki morskie, np. morświny, które są bardzo czułe na drgania czy hałas. Oczywiście, jeśli okaże się, że budowa wiatraków miałaby w jakikolwiek negatywny sposób wpłynąć na środowisko, będziemy musieli się dopasować do istniejących warunków. Miejsce, gdzie staną wiatraki musi być odpowiednio dobrane” – podkreślił dyrektor Dybowski.
Źródło: Centrum Prasowe PAP