Na Woli rozkręca się budowa największego obecnie powstającego w Europie budynku biurowego. 180- metrowy wieżowiec Warsaw Spire będzie mieć aż 10 hektarów biur. W gigantycznym wykopie pod część podziemną zmieściłby się biurowiec Metropolitan z pl. Piłsudskiego
Warsaw Spire powstaje u zbiegu Grzybowskiej i Wroniej, obok hotelu Hilton. Będzie od tego hotelu dwukrotnie wyższy. Na dachu 180-metrowej wieży umieszczona zostanie jeszcze ogromna iglica, podbijająca całkowitą wysokość budynku do 220 metrów. Po bokach wieży staną dwa półkoliście wygięte czternastopiętrowe skrzydła. Przy wieży będą wydawać się małe, ale tak naprawdę to rozmiary porównywalne z gabarytem biurowca Universalu za rotundą, który przecież też nie jest ułomkiem. W wieży i skrzydłach zmieści się sto tysięcy metrów kwadratowych biur. Dziś wszystkie nowoczesne biurowce Woli mają w sumie ok. 270 tys. m kw.
Budynek będzie mieć ogromną, pięciokondygnacyjną część podziemną. Wybieranie ziemi z wykopu o powierzchni 13 tys. m kw (to półtora placu Konstytucji) do głębokości 16 metrów trwało od półtora roku. Łącznie wywieziono stamtąd 230 tys. metrów sześciennych ziemi – to kubatura biurowca Metropolitan na pl. Piłsudskiego albo stacji metra Politechnika i Centrum łącznie. Żeby ściany dołu nie osunęły się, prace nad wykopem trzeba było zacząć od osłonięcia ich tzw. ścianami szczelinowymi. Wyznaczają one obrys o obwodzie ponad pół kilometra, a schodzą na głębokość aż 55 metrów. By je wykonać, trzeba było wylać beton z 2,4 tysiąca betoniarek, tzw. gruszek.
Teraz budowa ma przyspieszyć. Dno wykopu zostało osiągnięte w grudniu. Od końca grudnia do dziś powstała już najgłębsza kondygnacja jednego ze skrzydeł budynku. – W maju skończymy prace nad podziemnymi piętrami tego skrzydła. Pozostałe części osiągną poziom gruntu pod koniec wakacji – mówił we wtorek dziennikarzom Krzysztof Owczarczyk, kierownik budowy. Jedna kondygnacja półkolistych skrzydeł będzie powstawać w trzy tygodnie. Mniejsze piętra wieżowca będą powstawać w tempie jednego na tydzień. Niższe budynki będą gotowe jesienią 2014 r, wieżowiec będzie wykańczany jeszcze rok później.
– Budowa takiego wieżowca to właściwie futurologia, trzeba sobie wyobrazić dziś, jakie instalacje będą potrzebne najemcom w 2018-2020 r. Wprowadzanie zmian w działającym wieżowcu jest bardzo trudne i skomplikowane – mówił Jarosław Zagórski z Ghelamco. Zapewniał, że jest to największy budynek biurowy obecnie powstający w Europie.
Inwestycja pochłonie ponad miliard złotych. W szczytowym momencie będzie na niej pracować 1,2 tys. ludzi, a codziennie na plac budowy będzie podjeżdżać 200 ciężarówek. Niedawno Ghelamco podpisało umowę z pierwszym najemcą – aż 14,5 tys. m kw. zajmie główna siedziba Fronteksu, unijnej agencji koordynującej pracę operacyjną straży granicznych państw UE.
Wieża ani jej skrzydła nie będą tworzyć pierzei ani ulicy Grzybowskiej, ani Towarowej. Ale nie jest to niedopatrzenie projektantów z belgijskiej pracowni Jaspers&Eyers ani ich polskich partnerów z pracowni PBPA Projekt. Taki kształt inwestycji powstał w wyniku ustaleń z miejskimi urzędnikami. Chcieli oni, żeby na ukos przez teren inwestycji mogli swobodnie przechodzić ludzie, skracając sobie drogę na powstającą kilkaset metrów dalej stację drugiej linii metra pod rondem Daszyńskiego.
– To nie jest tylko kolejna wieża wciśnięta w zabudowę – podkreślał Zagórski. – Budujemy właściwie park biurowy przy placu miejskim o powierzchni 4 tys. m kw. Jesteśmy w trakcie wyboru projektanta placu. Jeśli chodzi o to, jak będzie urządzony, szykujemy dla warszawiaków kilka miłych niespodzianek – obiecał.
Autor: www.gazeta.pl